Strażnicy miejscyz Bielan zostali wezwani do mężczyzny, który zakłócał pracę oddziału ratunkowego w Szpitalu Bielańskim. Osoba ta nie chciała współpracować ani z personelem medycznym, ani z funkcjonariuszami, co szybko wyjaśniło się po dokładniejszym sprawdzeniu.
W poniedziałek, 9 grudnia, po południu strażnicy miejscy z V Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie z Szpitala Bielańskiego. Początkowo wydawało się, że to standardowa prośba o przewóz nietrzeźwego mężczyzny, który, mimo że trafił pod opiekę pogotowia, potrzebował bardziej pomocy ośrodka dla osób pijanych niż interwencji szpitala. Pacjent był agresywny i wulgarny wobec personelu SOR, zmuszając załogę do przypięcia go pasami bezpieczeństwa. Strażnicy dokładnie sprawdzili, czy mężczyzna nie posiada niebezpiecznych przedmiotów, a także zapytali o jego dokumenty. Ponieważ ich nie miał, poprosili o podanie danych ustnie. Zauważyli, że podane informacje różniły się od tych, które wcześniej przekazał personelowi medycznemu. Na miejsce wezwano policję, która potwierdziła prawdziwe dane 28-latka. Okazało się, że mężczyzna był poszukiwany listem gończym. Zamiast trafić do ośrodka, został zatrzymany.